wtorek, 6 marca 2012

Awans Arsenalu możliwy?

fot:TylkoPiłka.pl


4:0 to porażka druzgocąca niosąca ze sobą miano poniżenia dla piłkarzy przegranych. Czy taka strata jest możliwa do odrobienia?  Czy może AC Milan nie musi się już niczym martwić przed rewanżem?

Szansą dla Kanonierów na odrobienie strat jest fakt, że to jest tylko piłka nożna. W poprzednim sezonie każdy kibic Arsenalu pamięta pewnie mecz z Newcastle, który może śnić się po nocach. Drużyna Wengera zachowała się wtedy jak Mr Jekyll and Mr Hyde w pierwszej połowie rozbijając Sroki 4:0, by w drugiej odsłonie pozwolić rywalom odrobić wszystkie straty.



Kibice Milanu także pamiętają mecz z angielską drużyną, który wydawał się już wygrany. Liverpool w finale Ligi Mistrzów, najważniejszym meczu w sezonie, leżał już na łopatkach po trzech bramkach piłkarzy włoskiego klubu, a mimo to podniósł się i zwyciężył.





Dla wielu piłkarzy była to powtórka z rozrywki kiedy w sezonie 2003/2004 zespół odpadł z Deportivo La Coruna. Wtedy w pierwszym meczu u siebie Milan wygrał 4:1 lecz w rewanżu kolejno Pandiani, Valeron, Luque i Fran pozbawili czerwono - czarnych awansu.



Takich spotkań jak te wymienione były dziesiątki i zapewne każdy z nas mógłby do tej listy dorzucić szybko dwa czy trzy spotkania. Przytaczam je po to by wykazać, że wystarczy czasem chwila rozprężenia w szeregach piłkarzy, szybki jeden czy dwa gole w początkowej fazie meczu, czerwona kartka za głupi faul, czy rzut karny podyktowany podyktowany przez sędziego po błędnej decyzji by nagle sprawa awansu stała się znów otwarta. Jasnym jest, że na 90% to Milan awansuje, ponieważ w tym momencie wydaje się być lepszy i na tyle zmotywowany by nie stracić czterobramkowej przewagi. Arsene Wenger powinien powiedzieć jednak swoim piłkarzom, że to jest właśnie doskonały moment by przejść do historii, bo w tym momencie w awans wierzy jedynie garstka osób. Ważne jednak by wierzyło te jedenaście, które będzie biegało po boisku z koszulką londyńskiego klubu. Bo odrobić cztery bramki straty z pierwszego meczu to coś niewyobrażalnego. Ale nie niemożliwego...

PW


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz