foto:futbolnews.pl
Tekst miał pojawić się już wczoraj na gorąco, ale niestety przygotowania świąteczne dosięgają także redaktorów Play-and-ball. Sam hit naszej ekstraklasy Legia-Ruch oglądałem jednym okiem znad odkurzacza, ścierki do kurzu lub puszki z ananasami, którą próbowałem otworzyć lecz co najważniejsze udało mi się ujrzeć.
Przechodząc jednak do sedna wczorajsze spotkanie, po serii szlagierów w konwencji "pokażmy dlaczego polski futbol jest na dnie", w końcu dało się oglądać. Legia i Ruch zapewniły nam piłkarskie wydarzenie na dość przyzwoitym poziomie. Nie sam poziom jednak był najważniejszy lecz rozstrzygnięcia meczu. Legia pokonując Ruch dość wyraźnie powiedziała, że ona to mistrzostwo kraju jednak chce, a patrząc na wyniki poprzednich kolejek wszystkie drużyny robiły wiele by na czele tabeli się nie znaleźć. Widzimy też, że aktualnie jedynie klub ze stolicy może zdobyć tytuł. Za plecami warszawskiej jedenastki znajduje się aktualnie wrocławski Śląsk, który nie myśli chyba teraz już o wygranej w lidze, a raczej o tym czy ze złości na Solorza wyrzucić dekoder Cyfrowego Polsatu i przejść z Plusa do Play czy może poczekać na cud, który sprawi, że w tak wielkim mieście jednak ktoś będzie chciał wielką piłkę. Ruch do Legii traci już cztery punkty i wczorajsze spotkanie pokazało, że jednak nie jest to drużyna na mistrzostwo. To trzecie miejsce, które zajmują aktualnie i tak jest na wyrost. Kolejka zostanie dokończona jeszcze jutro więc dopiero wtedy będziemy znać wszystkie wyniki 25 serii rozgrywek ale już dziś spróbujmy określić, kto ma jaki rozkład jazdy i jakie szanse na końcowy sukces.
Legia Warszawa
Rozkład: Widzew (w), Lech (d), Jagiellonia (d), Lechia (w), Korona (d),
Aktualnie murowany faworyt. Chociaż ich gra czasem nie zachwyca to i tak robią najlepsze wrażenie, ze wszystkich klubów w polskiej ekstraklasie. Jak na razie nie zawodzi mieszanka młodości z doświadczeniem co najlepiej zobrazował wczorajszy mecz. Pierwszą bramkę zdobył młody Kucharczyk będący wychowankiem, a drugą Ljuboja, który do najmłodszych nie należy. Terminarz także mają bardzo dobry. Z trudnych spotkań wszystkie graja u siebie, zresztą ostatni, najtrudniejszy mecz z Koroną może być już rozgrywany właściwie o nic. Kluczowy będzie mecz z Lechem na Łazienkowskiej. Jeżeli Legia to spotkanie wygra, mistrzostwo ma praktycznie zapewnione.
Szanse na mistrza: 55%
Śląsk Wrocław
Rozkład: Podbeskidzie (w), Lechia (w), Zagłębie (d), Jagiellonia (d), Wisła (w),
Wrocławianie w końcu wygrali mecz. Jednak 1:0 z Bełchatowem chyba nikogo nie usatysfakcjonowało. W dodatku w tle rozgrywa się bitwa o finanse Śląska w przyszłym sezonie, bo ochoty na dokładanie kasy ma Solorz coraz mniej. To na pewno nie pomaga zawodnikom w walce o punkty. Zwłaszcza, że oni sami po nieudanym ligowym stracie marzą już chyba o tym, by to się wszystko skończyło. Miała być walka o mistrza, a na razie jest bardziej walka o honor. Wiarę w końcowy sukces może napędzać jedynie terminarz. Jeżeli uda się wygrać, jakimś cudem, dwa najbliższe mecze wyjazdowe, a Legia straci punkty z Poznaniem, Wrocław wróci do walki o mistrzostwo. Wtedy ostatni mecz z Wisłą może mieć wielką wagę, zwłaszcza, że pan Solorz będzie patrzył z góry. Mistrzostwo kraju mogłoby sprawić, że znów zainteresowałby się inwestowaniem w klub.
Szanse na mistrza: 20%
Ruch Chorzów
Rozkład: Górnik (d), Polonia (w), ŁKS (d), Cracovia (w), Lechia (d),
W Chorzowie po meczu z Legią na pewno pękła pewna bańka o nazwie "mistrzostwo". Grunt by jednak teraz szybko się pozbierano i grano dalej. Bo niby nikt o walce o pierwsze miejsce nie mówił poważnie, ale idę w zakład, że każdy z chorzowskich piłkarzy czy działaczy w głowie marzył o tym, jak pięknie by było gdyby zdobyli złote medale. Szczęściem Ruchu jest trener Fornalik, który na pewno nie pozwoli rozkojarzyć się zawodnikom, przed którymi same trudne spotkania. Najpierw Derby Śląska, potem mecz z wciąż (teoretycznie) walczącą o mistrzostwo Polonią, a potem trzy kolejne z drużynami rozpaczliwie walczącymi o utrzymanie w lidze. Zdobycie kompletu 15 punktów byłoby najprawdopodobniej cudem, a tylko taka ilość może pozwolić walczyć o mistrzostwo. Cztery punkty straty to jednak spory dystans.
Szanse na mistrza: 15%
Korona Kielce
Rozkład: Lech (d), Zagłębie (d), ŁKS (w), Bełchatów (w), Widzew (d), Legia (w),
Przed Koroną jeszcze sześć kolejek. Jeżeli w Lany Poniedziałek nie postraszy dyngusem poznaniaków i nie zniweluje straty do Legii do czterech oczek o mistrzostwie może zapomnieć. Zresztą sam fakt, że po 25 kolejkach zespół z Kielc jest w gronie walczących o mistrzostwo jest wielkim zaskoczeniem dla wszystkich wliczając w to zapewne samych kibiców Korony. Jak słychać z obozu ekipy trenera Ojrzyńskiego nikt tam nie mówi nawet o walce z Legią, a raczej o tym, że miło by było, gdyby udało się wywalczyć podium na koniec sezonu. A na to szanse są spore. Jeżeli Kielczanie pokonają Lech będą mieli tyle samo punktów co Ruch i chyba ciut lepszy terminarz. Jedynym naprawdę trudnym spotkaniem będzie to z Legią lecz może okazać, się, że Warszawiacy będą już mieli zapewniony tytuł i mniej chęci do walki o kolejne punkty ligowe.
Szanse na mistrza: 7%
Polonia Warszawa traci już siedem punktów do lidera więc szanse na mistrzostwo są bardzo znikome. Jedynie cud w postaci kompletu punktów i fatalnej postawy Legii, Śląska, Ruchu i Korony dałby drużynie Michniewicza mistrzostwo. Ciężko więc na to liczyć, choćby nie wiem na ilu księży modlących się za Polonię zatrudniły prezes Wojciechowski. Podobna sytuacja jest w Poznaniu. Lech jednak najpierw musi pokonać wyżej notowaną Koronę na wyjeździe, by zrównać punktami z Kielczanami i Polonią. A wtedy droga do mistrzostwa jest taka jak u wspomnianej chwilę wcześniej drużyny ze stolicy czyli długa, wyboista i strasznie męczącą.
Szanse na mistrza dla Polonii: 2%
Szanse na mistrza dla Lecha: 1%
PW